Wszystko co musisz wiedzieć :)

26 kwietnia 2016

" - Dobrze mieć kumpla, z którym można głośno śpiewać stare piosenki"

Lubię Kraków z uwagi na spokój w ludziach (no dobra, od soboty lubię również z uwagi na przystojnego Pana w naleśnikarni i kino Agrafka, do którego trudno trafić. Wniosek z tego taki, że lubię również przystojnych mężczyzn i trudności. Hel yeah!). Tak się złożyło zupełnie niespodziewanie, że trafiłam ostatnio z przypadku do Krakowa na festiwal filmów filozoficznych. W sumie jako kobieta z misją i ciągle szukająca ogólnego sensu w świecie - poważnie zdziwiłabym się gdybym trafiła na festiwal czegokolwiek innego.

Wracam do swoich starych zainteresowań, żeby je trochę odkurzyć, i tak - widziałam w ciągu jednego dnia dwa filmy (obudziłam instynkt kinomana, ej!). Pierwszym z nich był dokument Pervert Park. Historia trudna, bo opowiadająca o życiu w filadelfijskim ośrodku dla przestępców seksualnych. Co ciekawe film opiera się tylko na perspektywie sprawcy, zupełnie pomijając ofiary, za to widzowi pozostawiając ocenę zarówno poszczególnych osób jak i sensu  amerykańskiej polityki wobec przestępców seksualnych w ogóle. Oczywiście pojawiły się elementy sugerujące, że twórcy idą po linii najmniejszego oporu w temacie. Bo jednak jak słyszę zdanie rozpoczynające się od: "miałem trudne dzieciństwo, ojciec mi robił to, matka tamto", to krew mi zmienia kierunek krążenia. Niemniej kilka historii spowodowało, że zamarłam w fotelu w malusieńkim studyjnym kinie Agrafka, gdzie ekran kinowy jest wielkości dwóch monitorów od laptopa. Swear. Przysięgam. W dokumencie poznasz pełne spektrum ludzkich losów. Począwszy od kobiety, która była regularnym sprawcą, poprzez studenta, który okazał się tępym waflem, bo dał się podejść jak dzieciak, a na wspierającym terapeucie skończywszy. Polecam każdemu, kto lubi filmy dokumentalne, które zapraszają do przyjrzenia się z innej strony.

Drugim filmem, który widziałam było mniej off-owe "High - Rise". I po 30 minutach pomyślałam, że Bóg mnie pokarał :) Oczywiście perspektywa zobaczenia nagiego tyłka Toma Hiddelstona była kusząca, ale w trakcie filmu sobie przypomniałam, że w zasadzie już raz widziałam i pojawiła się myśl: "Dzizas Pielka, dlaczego Ty zawsze chcesz mieć wszystko podwójnie!". Ale, żeby nie było - podobał mi się zwiastun. Jako że film powstał na podstawie książki, której nie czytałam to byłam bardzo otwarta wszystko. Wiedziałam, że ten obraz to gruba psychodela (nawet na poziomie muzyki. Wystarczy w tym miejscu wspomnieć, że jednym z utworów ze ścieżki dźwiękowej jest uwaga - COVER ABBY. Tak, TEJ Abby. Kawałek S.O.S swoją drogą w wersji Portishead polecam całym Pielk'owym zamuzycznionym sercem.:)). W każdym razie jeśli lubisz sceny krwi, imprez, przepychanek, instrumentalnego seksu i jedzenia zwęglonego psa a to wszystko w odrealnionym apartamentowcu na dodatek krzywo zbudowanym (mającym być podobno metaforą nowego świata) - to polecam. Zawsze mogę się mylić i film jest super extra tylko jak ktoś gdzieś napisał: "potrzebuję doktoratu, żeby to obejrzeć:"

Natomiast z samego krakowskiego wyjazdu mam również kilka innych refleksji :)

1. Najważniejsze w życiu to mieć kumpla, z którym możesz śpiewać na głos.
2. Chciałabym kiedyś pojechać do Oslo i myślę, że fakt spotkania innego turysty, który mieszka w Norwegii od kilku lat i pięknie opowiada o urokach i nie-urokach - to znów, nie przypadek w życiu :)
3. Sielankowe poranki warto powtarzać.
4. Znowu zaczynam lubić ludzi :)




Kurtyna.
G.